Więc zgodnie z zasadą "tak miało być" konfiturę rabarbarową przerobiłam na konfiturę z zielonego rabarbaru i jest chyba dobrze, a może tylko lepiej.
Przepis ma pochodzić książki Christine Ferber Mes Confitures - książki nie posiadam, ale od czego jest internet, może uda mi się zdobyć tę książkę - zobaczymy.
Konfitura z zielonego rabarbaru
1 kg rabarbaru
800 g cukru
1 cytryna
Rabarbar umyć, usunąć fragmenty liści, pokroić na 1-1,5 cm kawałki. Zasypać cukrem, dodać sok z cytryny. Zostawić na noc w chłodnym miejscu. Odcedzić powstały sok i gotować go do osiągnięcia 104 st.C (mi to zajęło około 20 minut). Dodać odcedzone owoce i pogotować kolejne 5 minut (ponownie temperatura konfitury osiągnęła 104 st.C). Przelać do słoiczków, zamknąć, zapasteryzować lub wstawić do lodówki. Przy takiej ilość cukru nic nie powinno im się stać przez jakiś czas.
Konfitura jest MEGA słodka i chciałam zmniejszyć ilość cukru. Brat poprosił, żeby tego nie robić bo właśnie taka bardzo mu smakuje i chyba rzeczywiście, bo w tajemniczych okolicznościach zginęła zawartość jednego ze słoiczków (poprawka zaginęła cała partia tych konfitur, udało mi się ocalić jedynie łyżeczkę, tylko tyle ile widać na zdjęciach z jogurtem).
Przez kilka najbliższych dni będą się na blogu ukazywały kolejne przepisy z rabarbarem w roli głównej - będzie się działo. Nie wiadomo kiedy, a powstała mini seria o rabarbarze, którą roboczo nazwałam WSZYSTKIE KOLORY RABARBARU i tak już zostało.
Bo rabarbar pyszny jest :)
OdpowiedzUsuńKonfitura musiała być pyszna, choć dla mnie zdecydowanie za słodka :)