wtorek, 17 kwietnia 2012

sos pomidorowy


Przepis pochodzi z książki Davida Shallecka i Erola Munuza Śródziemnomorskie lato. Sezon na Lazurowym Wybrzeżu i Costa Bella, Wydawnictwo Literackie.

Treść przepisu cytat ze strony Wydawnictwa Literackiego:

50 ml (niepełne ćwierć szklanki) oliwy rafinowanej
1 średnia cebula, obrana i przekrojona na 6 cząstek,
każda podzielona na piórka.
3 ząbki czosnku, obrane i lekko rozgniecione
1 łyżka grubo posiekanych sardeli
2 łyżki posiekanej zielonej pietruszki
2 puszki całych pomidorów (po 800 g), zmiksowanych
wraz z sokiem
pół łyżeczki suszonego oregano
pół łyżeczki płatków ostrej papryki
półtorej łyżeczki drobno mielonej soli morskiej
1 łyżka cukru

Usmaż cebulę i czosnek na oliwie, na niezbyt dużym ogniu, w kwasoodpornej głębokiej patelni, w której zmieści się przecier pomidorowy. Świetnie nada się też garnek ze stali nierdzewnej, ponieważ nie wpłynie na smak sosu. Smaż, mieszając, aż cebula i czosnek zmiękną, ale nie zbrązowieją. Powinno wystarczyć 8–10 minut od czasu, gdy cebula zacznie skwierczeć. Wyjmij cebulę i dodaj sardele, rozgnieć je z czosnkiem na pastę drewnianą łyżką.

Dodaj pietruszkę, zamieszaj i smaż jeszcze przez pół minuty. Dodaj pomidorowe purée, oregano, płatki ostrej papryki, sól i cukier. Zmniejsz płomień i powoli, ostrożnie gotuj sos przez 30–40 min. Mieszaj od czasu do czasu i pilnuj, by się nie przypalił. Powinien zrobić się jaśniejszy, bąbelki będą ukazywać się na powierzchni, a nie pojawiać od spodu. W razie potrzeby przypraw do smaku.

Moja wersja tego przepisu ograniczyłaby się do jednego akapitu i prawie nic by z niego nie zostało, dlatego pozwoliłam sobie na cytat i odesłanie do strony wydawnictwa.

O i jak widać nie wyjęłam cebulki z mojego sosu, a pomidory miałam w puszcze już pokrojone i nie zmiksowałam ich tylko pozostawiłam w małych kawałkach.

Jeszcze jedna uwaga, te pomidory w puszkach, które można kupić w Polsce są w puszkach 400 gramowych, więc potrzebne są 4 puszki pomidorów a nie 2.

środa, 11 kwietnia 2012

baba drożdżowa parzona


To już ostatni wpis z serii tegorocznych wytworów wielkanocnych. Przepis pochodzi z książki Ewa Aszkiewicz Kuchnia Polska Wielka księga sprawdzonych przepisów Wydawnictwo Publicat. Przepisy dobre, każdy opatrzony zdjęciem, ale gotuje się z tego koszmarnie, pod względem edytorskim straszne, czcionka kiepska i można wymieniać dalej, ale do rzeczy.

Składniki
4 i 1/2 szklanki mąki tortowej
125 gram masła
szklanka cukru pudru
6 żółtek
6 dag drożdży
szklanka mleka
cukier waniliowy
szczypta soli
2 łyżki rodzynek
2 łyżki osączonej skórki pomarańczowej
tłuszcz do wysmarowania formy

Podgrzewamy 1/2 szklanki mleka, dodajemy rozkruszone drożdże, łyżeczkę cukru pudru i łyżeczkę mąki, mieszamy odstawiamy do wyrośnięcia.
Pozostałe 1/2 szklanki mleka zagotowujemy, wrzącym zalewamy szklankę mąki, całość bardzo dokładnie rozcieramy, odstawiamy.
Do letniej masy dodajemy wyrośnięty zaczyn, ponownie lekko wyrabiamy i odstawiamy do wyrośnięcia.
Ucieramy żółtka z cukrem pudrem na kogel-mogel.
Gdy zaczyn podwoi swoją objętość, dodajemy utarte żółtka, przesianą pozostałą mąkę, cukier waniliowy, sól i wyrabiamy ciasto. Gdy składniki się połączą wlewamy letni tłuszcz i wyrabiamy nadal, aż zostanie całkowicie wchłonięty. W gotowym cieście robimy dołek wsypujemy rodzynki i skórkę pomarańczową i łączymy delikatnie z ciastem. Przekładamy do dużej formy babowej z kominkiem wysmarowanej tłuszczem (do 1/3 wysokości), ustawiamy w ciepłym miejscu, przykrywamy ściereczką. Gdy ciasto urośnie wstawiamy do nagrzanego piekarnika. Pieczemy w temp. 180 st.C przez 60 minut lub nieco dłużej, wyłączamy piekarnik, gdy wierzch się zrumieni, a boki zaczną odstawać od formy. Ciasto trzymamy w piekarnik przy uchylonych drzwiczkach, aż trochę ostygnie. Po przechłodzeniu w formie, wyjmujemy, wykładamy i posypujemy obficie cukrem, ja moje polałam nieudanym lukrem, za rok będzie lepiej.


cytrynowa babka piaskowa


Babka piaskowa wg tego przepisu jest to jedno z pierwszych pieczonych przeze mnie ciast. Pochodzi z książki Dobra Kuchnia Wydawnictwo Warta z 1985 roku.

Składniki
6 jaj
20 dag cukru
20 dag mąki ziemniaczanej
20 dag mąki pszennej
18 dag margaryny - robię na maśle
pół szklanki mleka lub śmietanki
kilka kropli olejku np. cytrynowego, migdałowego
pół porcji proszku do pieczenia - małego
tłuszcz do wysmarowania blachy
skórka otarta z cytryny

Cytuję (z moimi wstawkami):
Podłużną formę wysmarować tłuszczem, dno wyłożyć natłuszczonym pergaminem (można wysmarować masłem i obsypać mąką - jak widać też wyszła z formy). Margarynę rozetrzeć w misce, dodać po jednym jajku, cukier, mleko, mąkę wymieszaną z proszkiem oraz olejek(, skórkę cytrynową) i wszystko dokładnie utrzeć. Wlać ciasto do formy i piec ok. 45 min. w niezbyt gorącym piekarniku (ok. 170 st.C). Baba jest upieczona, gdy patyczek, którym nakłuwa się ciasto, zostanie po wyjęciu suchy. Wyjmować babkę z formy po przestygnięciu.

Uwaga:
- dobrze żeby wszystkie składniki miały taką samą temperaturę
- gdy się rozwarstwi wsypać dodać mimo wszystko pozostałe składniki i tak upiec, nikt poza wybitnymi specjalistami nie zorientuje się, że coś nie wyszło
- moją pierwszą babę ucierałam w makutrze, teraz robi to za mnie mikser

(Kejti: jestem zaszczycona mianem miksera ;) chociaż to prawda - ciasto ucierałam mikserem :D )






wtorek, 10 kwietnia 2012

mazurek czekoladowy


Najmniej "wyględny" z moich mazurków, ale z niesamowitym potencjałem - podwójnie. Po pierwsze zużywam pozostałe po kruchych ciastach i babce drożdżowej, białka, a smak ma tak oszałamiający, że trudno mu się oprzeć, znika jako pierwszy. Przepis pochodzi ze starej książki (Jan Czernikowski Ciasta, ciasta, ciasteczka wypiek domowy, wydanie IX poprawione i uzupełnione, Wydawnictwo Przemysłu Lekkiego i Spożywczego, Warszawa 1968) i wersja z oryginalną recepturą znajduje się powyżej.

Składniki
25 dag czekolady
4 łyżki mąki pełno pszennej
25 dag cukru
2 jaja
6 białek
25 dag migdałów
10 dag skórki pomarańczowej
opłatki, papier ryżowy

polewa czekoladowa

Wymieszać razem mąkę, utartą czekoladę, cukier, 2 jajka. Dodać pianę z 6 białek, posiekane migdały i skórkę pomarańczową. umieścić na wyłożonej opłatkami, waflami, papierem ryżowym blasze i piec 20-30 minut w piekarniku 170-180 st.C. Ja swoje ciasto piekłam do momentu gdy cały środek mi wstał i było to chyba więcej niż pół godziny. Po ostygnięciu polać polewą czekoladową - jeszcze nigdy tego nie zrobiłam. UWAGA, kroi się koszmarnie, ale smakiem nadrabia wszystko.


mazurek figowy z białą czekoladą


Przepis na spód wzięty z mazurka różanego
Kruche ciasto
1 i 1/4 szklanki mąki
2 żółtka
1/2 kostki masła
1 łyżka kwaśnej śmietany
cukier waniliowy
szczypta soli
(białko)

Dodatki
słoik konfitury figowej
polewa z białej czekolady

Z wszystkich składników zagnieść szybko kruche ciasto i na godzinę do lodówki.
Z 2/3 ciasta uformować prostokąt, z reszty zrobić wałeczki. Brzegi przymocować za pomocą białka. Piec w 170 st.C przez 12-15 minut.
Na upieczony spodzie rozłożyć konfiturę, polać polewą z białej czekolady.





mazurek kajmak czekoladowy


Przepis na spód wzięty z mazurka różanego
Kruche ciasto
1 i 1/4 szklanki mąki
2 żółtka
1/2 kostki masła
1 łyżka kwaśnej śmietany
cukier waniliowy
szczypta soli
(białko)

Masa kajmakowo-czekoladowa
puszka masy krówkowej/kajmakowej
pół tabliczki czekolady
1/3 szklanki mleka wg potrzeb

Dodatki
owoce kandyzowane
migdały
orzechy

Z wszystkich składników zagnieść szybko kruche ciasto i na godzinę do lodówki.
Z 2/3 ciasta uformować prostokąt, z reszty zrobić wałeczki. Brzegi przymocować za pomocą białka. Piec w 170 st.C przez 12-15 minut.
Rozgrzać gotową masę krówkową, dodać połamaną czekoladę, gdy masa jest bardzo gęsta i trudna do wymieszania dodać trochę mleka. Mieszać do otrzymania jednolitej masy. Posmarować upieczony spód. Szybko rozkładać owoce, póki masa ponownie nie stężeje, później jest trudno to zrobić.


Na mazurku można podziwiać moje kandyzowane pomarańcze, które robiłam specjalnie do mazurków.




mazurek różany


Przepis pochodzi z jakiejś gazety, został wpisany do zeszytu z przepisami bez podania źródła. Wychodzi bardzo delikatne, kruche ciasto i na nim budowałam moje tegoroczne mazurki.

Kruche ciasto
1 i 1/4 szklanki mąki
2 żółtka
1/2 kostki masła
1 łyżka kwaśnej śmietany
cukier waniliowy
szczypta soli
(białko)

Dodatki
słoik konfitur z płatków róży
lukier

Z wszystkich składników zagnieść szybko kruche ciasto i na godzinę do lodówki.
Z 2/3 ciasta uformować prostokąt, z reszty zrobić wałeczki. Brzegi przymocować za pomocą białka. Piec w 170 st.C przez 12-15 minut. Ciasto wystudzić, na wierzchu rozsmarować konfiturę i polać białym lukrem.

Na moim mazurku oprócz konfitury z płatków róży, znalazły się też płatki róży zakonserwowane w galaretce pigwowej, które na mazurku misternie rozkładała Kejti.











mazurek pomarańczowo czekoladowy


Każde ciasto ma swoją historię, ten mazurek jest odkryciem z 2003 roku - nie mogę uwierzyć, że mazurki robię już tyle lat. Wcześniej robiłam tylko mazurek pomarańczowy lub jakiś z masą czekoladową, ale, żeby połączyć te dwa smaki...
Pomysł i przepis na tego mazurka zaczerpnięty z gazetki ELLE 100 stron wokół stołu kwiecień 2003, wg tej gazetki pochodzi z Kawiarni Wiedeńskiej w Kielcach.
Dla jednych moich domowników jest to mazurek pomarańczowy, dla innych czekoladowy, ale przeważnie jest prośba, żebym zrobiła TEN mazurek i wszystko jasne.
Nie przerażajcie się ilością czekolady, wychodzi spory.



Kruche ciasto
35 dag mąki pszennej
20 dag masła
2 jaja
10 dag cukru
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka cukru waniliowego

Z podanych składników szybko zagnieść kruche ciasto, rozwałkować na grubość 5 mm, przełożyć na blachę i piec 20 min w temp. 200 st.C.

Ciasto biszkoptowo-tłuszczowe
20 dag masła
15 dag cukru pudru
3 jaja
15 dag mąki pszennej
5 dag mąki ziemniaczanej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

Masło, jaja i cukier zmiksować na puszystą masę, delikatnie wymieszać z pozostałymi składnikami. Piec ok. 1 godz. w temp. 180 st.C. Tylko kilka razy udało mi się tak ładnie ukręcić ciasto, żeby się nie rozwarstwiło, ale nawet jeśli się rozwarstwi nie ma co płakać piecze się tak samo dobrze.

Masa pomarańczowa
3 pomarańcze (45 dag)
1 cytryna (10 dag)
40 dag cukru

Cytrusy wyszorować, sparzyć. Zmiksować ze skórką (przed miksowaniem tnę na kawałki i wyciągam pestki), wymieszać z cukrem i smażyć pół godziny na małym ogniu stale mieszając.

Masa czekoladowa
200 ml śmietany
5 dag masła
40 dag czekolady

Rozpuścić w rondlu masło, wlać śmietanę i podgrzać. Gorącą śmietaną zalać kawałki czekolady (ja wrzucam połamaną czekoladę do rondla ze śmietaną). Wymieszać na jednolitą masę i rozsmarować na kruchym spodzie.

UWAGI techniczne
- najpierw popiec ciasta, najlepiej mieć dwie takie same blaszki, albo najpierw upiec kruche ciasto a później w tej samej upiec biszkoptowo-tłuszczowe.
- gdy piecze się ciasto biszkoptowo-tłuszczowe, zrobić masę pomarańczową, a przed samym złożeniem masę czekoladową.

Składanie mazurka
na kruchy spód wykładamy masę czekoladową, przykrywamy blatem biszkoptowo-tłuszczowym, wylewamy masę pomarańczową i ewentualnie dekorujemy.

Mazurek wychodzi olbrzymi, ale nim się nie obejrzycie zniknie nie wiadomo kiedy.
Razem z Kejti robiłyśmy kiedyś ten mazurek w formie tortu urodzinowego to dopiero było słodkie i olbrzymie.

W tym roku (2013) udało nam się zrobić trochę ładniejsze zdjęcie i już zostało podmienione, ale stare zostawię na pamiątkę.













czwartek, 5 kwietnia 2012

misja mazurek - kandyzowana pomarańcza


Kandyzowaną skórkę pomarańczową i cytrynową robię od niepamiętnych czasów, kiedyś bawiłam się z obcinaniem albedo (bo gorzkie), teraz w to nie bawię się - może dlatego, że osobiście nie przeszkadza mi ta goryczka. Pozostawienie białej części powoduje, że z jednej strony jest to gorzkie, z drugiej pozwala na otrzymanie tej charakterystycznej galaretki. Sposób na pozbycie się goryczy w skórce krojonej, którą używam do makowców jest prosty gotuję conajmniej 3 razy zmieniając wodę i przechodzi, dopiero za 4 razem dosypuję cukier.

W zeszłym roku usiłowałam zrobić plasterki do ozdoby mazurków - kandyzowałam plasterki pomarańczy, cytryny i zielonej limonki (tej ostatniej nie polecam, wychodzi okropna w smaku i traci swój zielony kolor). Tegoroczny sposób, który podpatrzyłam na jakimś blogu (nie pamiętam gdzie), wydaje mi się lepszy - łatwiej otrzymać równe plasterki.


- pomarańcze
- cukier

Małe pomarańcze (moje były wielkości dużej mandarynki) myjemy, wsadzamy w całości do garnka, zalewamy wodą i gotujemy około pół godziny. Odstawiamy i następnego dnia po pracy wyciągamy z wody. Tniemy na plasterki. Zasypujemy cukrem i gotujemy do uzyskania szklistych plasterków.

Wcześniejsze obgotowanie pomarańczy ułatwia krojenie jej na plasterki i ułatwia zachowanie nienaruszonej struktury pomarańczy. No to teraz też o drobnych niepowodzeniach - chciałam troszkę oszukać i zrobić to samo z cytryną, ale troszkę przesuszoną nie udało się, i tak pewnie wykorzystam ją do ozdabiania mazurków, ale w takich wypadkach nie opłaca się oszczędzać.