niedziela, 29 listopada 2015

ciasteczka słonecznikowe

Dawno nie było mnie na blogu - kilka rzeczy wydarzyło się od zeszłego roku: mój grudniowy pobyt w szpitalu, później zamiast być lepiej było tylko gorzej, później zostałam naprostowana, trochę mojej ciężkiej pracy i już w połowie czerwca udało mi się podbiec po ponad półrocznej przerwie, w maju zaczęło się moje inne niż blogowe szaleństwo i trwa, aż do dziś. Nigdy nie przypuszczałam, że w moim życiu tak ważne staną się konie, ale tak jest i już.

Podobnie jak w zeszłym roku szykowałam się, żeby przygotować kalendarz adwentowy z ciastkami, ale nie wyszło, remont kuchni nie sprzyja jakimkolwiek eskapadom kulinarnym, brak dostępu do jakiegokolwiek aparatu oprócz tego w telefonie, no nic, ale chociaż w pierwszą niedzielę adwentu pojawią się ciastka. Zdjęcia no cóż jakieś są, ale chciałoby się żeby były lepsze.


Wiem, wiem, ciasteczka słonecznikowe pojawiły się już nie jeden raz w przepastnym internecie, ale ja przepis zasłyszałam od koleżanki z pracy, jak opowiadała, jak to jej synek je robi. Przepis banalnie prosty, składniki trzy i w 20 minut ma się blachę przepysznych ciastek, coś niesamowitego.



Ciasteczka słonecznikowe

250 g wyłuskanych pestek słonecznika
2 jajka
90 g brązowego cukru


W blenderze rozdrobnić słonecznik. Dodać 1 białko i 2 żółtka, cukier. Wymieszać na wszystkie składniki. Uformować kulki wielkości niewielkiego orzecha włoskiego, wyłożyć na blachę, lekko spłaszczyć, posmarować pozostałym białkiem, ozdobić pestkami słonecznika. Piec 12-15 minut w temperaturze 180 st.C.

Dzięki temu wpisowi przypomniałam sobie, że lubię moje blogowe - kulinarne wyczyny. Może uda mi się chociaż w przyszłym roku pojawiać tu częściej.

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Tarta z kremem mascarpone i truskawkami


Klasyczny pomysł - truskawki, krem, kruchy spód :)

Kruchy spód (z "Ciasta pikantne i słodkie" Michel Roux)
250g mąki
125g masła, pokrojonego w kostkę, lekko zmiękczonego
1 jajko
1 łyżeczka drobnego cukru
1/2 łyżeczki drobnej soli
40ml zimnej wody

Nadzienie:
2 tabliczki gorzkiej czekolady
500g mascarpone
500g śmietanki tortowej 36%
szklanka cukru pudru
aromat śmietankowy
truskawki
listki melisy do ozdoby


Wysypujemy mąkę na stolnicę, robimy na środku zagłębienie i dodajemy pozostałe składniki (poza wodą). Palcami rozprowadzamy równomiernie składniki dodając systematycznie wodę, a potem kilkoma odpychającymi ruchami wyrabiamy gładkie ciasto. Wkładamy do woreczka i odkładamy do schłodzenia do lodówki.
Ciasto należy rozwałkować do grubości ok 3-4 mm. Rozkładamy je do blaszek i pieczemy w 190C ok 20 min - do zarumienienia (pierwsze 10 min dobrze jest piec z jakimś groszkiem lub kulkami by się nie pofalowało).

Czekoladę łamiemy na kostki i rozpuszczamy w mikrofalówce. Mikserem mieszamy ją z 2 kopciastymi łyżkami mascarpone. Tą masą smarujemy spody tarty.

Pozostałą część mascarpone, śmietankę, cukier i aromat ubijamy na równą masę. Rozkładamy na spody.

Dekorujemy truskawkami i melisą... i gotowe!


Smacznego!

sobota, 4 kwietnia 2015

proste jaja faszerowane



Jaja faszerowane wyglądają na bardzo pracochłonne, ale jeżeli przestrzega się kilku zasad robi się je szybko i bezboleśnie. Mi osobiście najbardziej smakują na ciepło, ale na zimno też są dobre.

Kilka moich spostrzeżeń dotyczących ich łatwego wykonania:
- jajka po ugotowaniu na twardo NIE mogą wyschnąć, najlepiej zostawić je w garnku z zimną wodą,
- nie należy zrażać się faktem, że skorupka popękała w trakcie rozcinania jajka, należy wtedy nie wydrążać do końca białka, tylko pozostawić cieniutką warstwę na skorupce,
- należy żółtka i białka rozdzielić przy wyciąganiu ze skorupki - łatwiej wtedy rozdrobnić zarówno białko, jak i żółtko.
Wiem, że te zalecenia mogą trochę przerażać, ale wynikają one z moich obserwacji oraz błędów, które popełniałam szykując jajka faszerowane po polsku.


Jaja faszerowane

10 jaj
1 jajko
pęczek natki pietruszki
pęczek drobnego szczypiorku
25 g masła
2 łyżki bułki tartej
sól
świeżo mielony pieprz

bułka tarta do panierowania
masło do smażenia około 100g


10 jaj ugotować na twardo. Pozostawić w zimnej wodzie do ostygnięcia lub momentu, w którym będziemy dalej robić jaja faszerowane. Posiekać natkę pietruszki oraz szczypiorek. Nieobrane jajka przeciąć ostrym nożem wzdłuż dłuższej osi. Żółtka wydrążyć do jednej miseczki, białka do drugiej, skorupki zachować do faszerowania.
Białka można pociąć nożem, choć osobiście bardzo krótko rozdrabniam je w blenderze. Żółtka rozgnieść widelcem. Połączyć posiekane białka, rozgniecione żółtka, surowe jajko, natkę pietruszki oraz koperek, dodać bardzo miękkie masło. Osolić, dodać świeżo zmielony pieprz. Dodać ze 2 łyżki bułki tartej, a w razie potrzeby jeszcze więcej.

Powstałą masą faszerować odłożone skorupki jajek. Część wolną od skorupki oprószyć bułką tartą i smażyć na patelni stroną z bułką tartą do dołu do uzyskania pięknego złotego koloru, przełożyć na naczynie żaroodporne i dopiec kilka minut w ciepłym piekarniku. Ot i cała filozofia robienia jajaek faszerowanych.

piątek, 3 kwietnia 2015

babka cytrynowa do kwadratu

Babka cytrynowa to jest ciasto, które pieczone jest na Święta Wielkanocne dla mojej mamy, musi być i koniec. Cieszę się, że jest taki wynalazek jak zamrażalnik, bo przeważnie po świętach jest ona mrożona, w tym czasie dojada się pozostałości mazurków, które trudno zamrozić i po 2-3 tygodniach wszyscy ponownie cieszą się smakami wielkanocy.

Ciasto wykonane na tej samej zasadzie co ciasto grejpfrutowe, tak na prawdę ten sam przepis i co za tym idzie podobny wspaniały aromat owoców cytrusowych. Pozwoliłam sobie nazwać tę babkę cytrynową do kwadratu, bo smak i aromat cytryny grają tu pierwsze skrzypce.


Babka cytrynowa do kwadratu

2-3 cytryny

poza tym do: 

ciasta
2 szklanki mąki
1,5 szklanki cukru
2 jajka
1 szklanka mleka
3/4 szklanki oleju
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
aromat waniliowy
sól

syropu
2/3 szklanki cukru

polewy
 3/4 szklanki cukru pudru


Rozgrzać piekarnik do 175 -180 st.C. Cytryny dokładnie wymyć. Zetrzeć skórkę na drobnej tarce, wycisnąć sok z miąższu - 2 łyżki soku odłożyć do polewy, reszta będzie wykorzystana do syropu.

Ciasto
Cukier wymieszać ze skórką cytrynową, cukier zrobi się jak wilgotny piasek. Ubić jajka z wcześniej przygotowanym cukrem do uzyskania jednolitej, kremowej masy. Dodać aromat waniliowy, mleko i olej, wymieszać. Do powstałej masy wmieszać mąkę wraz proszkiem do pieczenia i solą.  Przygotowane ciasto wylać do foremki na babę wysmarowanej masłem i oprószonej mąką. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy około 30 minut, sprawdzamy patyczkiem czy jest już upieczone, zmniejszamy temperaturę do 160 st.C i pieczemy do otrzymania suchego patyczka.

Syrop
Gotujemy syrop - na 1 szklankę soku z cytryny dajemy 2/3 szklanki cukru. W małym garnuszku łączymy sok (należy pamiętać o zostawieniu 2 łyżek soku do polewy) i cukier, po zagotowaniu się syropku, gotujemy jeszcze z 1-2 minuty.

 Wyjmujemy ciasto z piekarnika. Pozostawiamy na 10 minut do przestygnięcia. W jeszcze ciepłym cieście robimy patyczkiem dziurki i ciasto polewamy wcześniej przygotowanym syropem. Pozostawiamy ciasto do ostygnięcia.

Polewa
Cukier puder mieszamy z sokiem cytryny. Polewamy ciasto.

sobota, 28 marca 2015

babka kokosowa

 Przed świętami zawsze kombinuję jakie ciasta/ciasteczka zrobić, niestety nie w tym roku. Prezentowane przepisy na baby wielkanocne pochodzą z zeszłego roku - właśnie się obudziłam, że Święta Wielkiej Nocy są już za tydzień, oprócz standardowych mazurków nie mam przemyślanego co upiekę. Obecnie pochłania mnie walka o zdrowie i to wydaje się być ważniejsze niż publikacja nowych wpisów na blogu.

Ciasto w formie baby, smaczne, wilgotne, trochę inne, bo z wiórkami kokosowymi, łatwe w wykonaniu. Przepis na tę babkę kokosową zaczerpnięty z Małej Cukierenki.


Babka kokosowa

3,5 szklanki wiórków kokosowych
2 szklanki mąki
3 łyżeczki proszku do pieczenia
200 g masła
1 szklanka cukru pudru
7 jaj
50 ml oliwy z oliwek

2/3 szklanki cukru pudru
sok z 2-3 cytryn
wiórki kokosowe do posypania


Na suchej patelni uprażyć szklankę wiórków kokosowych mieszając aby się nie przypaliły, odstawić do ostygnięcia.
Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia.
Masło utrzeć z cukrem pudrem. Dodawać pojedynczo jaja, miksować. Nie należy się przejmować, jeżeli masa nam się rozwarstwi. Do masy dodajemy oliwę, wiórki kokosowe i mąkę, całość mieszamy najłatwiej drewnianą łyżką.
Ciasto przełożyć do formy na babę i piec w temperaturze 190 st.C przez 10 minut, następnie zmniejszyć temperaturę do 150 st.C i piec kolejne 65 minut lub do "suchego patyczka".
W mojej wersji ciasta z soku cytryny i cukru pudru zrobiłam rzadki lukier a nie syrop, polałam nim lekko przestudzone ciasto i posypałam wiórkami kokosowymi.


czwartek, 5 lutego 2015

marchew z pomarańczą

Ten wpis miał się ukazać już jakiś czas temu, ale w tym tygodniu wróciłam do pracy po blisko 2 miesiącach nieobecności, czuję się zdecydowanie lepiej, ale trochę zajmie mi powrót do rzeczywistości.

Terapii kolorami - część dalsza, było awokado z czerwonym grejpfrutem, teraz przyszła kolej na marchew z pomarańczą, na obecne szarugi jak znalazł. Marchewka jest ogólnie dostępna, a pomarańcze należy teraz jeść, bo mamy na nie "sezon".  Przepis zaczerpnięty z książki Hugh Fearnley-Whittingstall "River Cottage veg everyday!", nie wiem czy to kwestia wielkości zastosowanych marchewek, że dla mnie duża oznacza coś innego niż w książce, ale tej surówki wychodzi ogromna ilość i spokojnie wystarczy dla 4 osób do obiadu (przepis był podany dla 2 osób).


Smak - hmm..., składniki ładnie się dopełniają i uzupełniają. Jeden składnik podkreśla i uwydatnia to co jest najlepsze w drugim. Na początku moja rodzina jak spróbowała tej surówki to zastanawiali się "a po co jest ten składnik?", po chwili stwierdzili "ooo... to jest smaczne". Z pewnością jest to coś innego niż marchew z jabłkiem (tak popularna u mnie w domu), ale równie smaczna.


Marchew z pomarańczą i orzechami nerkowca

50 g orzechów nerkowca (2 garstki)
1 łyżeczka kminu rzymskiego
2 pomarańcze
2-3 duże marchewki
olej/oliwa
3-4 krople octu winnego
sól, pieprz


Na rozgrzanej patelni uprażyć orzechy nerkowca (około 5 minut), pod koniec prażenia dodać nasiona kminu.  Zdjąć z patelni, żeby ostygły (i żeby zakończyć proces smażenia).
Umyć i sparzyć pomarańczę, zetrzeć skórkę z 1 pomarańczy. Ostrym nożykiem ściąć skórkę z pomarańczy, nad miseczką wyciąć pojedyncze segmenty spomiędzy membran. Z pozostałości po pomarańczach wycisnąć cały sok.
Pokroić marchewkę w zapałkę (następnym razem pokroję ją drobniej). Wymieszać ze sobą sok z pomarańczy, otartą skórkę pomarańczową oraz 1-2 łyżki oleju, 3-4 krople octu winnego, sól i pieprz.
Połączyć ze sobą marchew, cząstki pomarańczy, polać otrzymanym sosem, posypać uprażonymi owocami nerkowca i kminem.

sobota, 24 stycznia 2015

Awokado z grejpfrutem i chilli

Na zewnątrz szaro i buro, potrzebuję koloru lub chociaż trochę słońca. Postanowiłam sobie zrobić terapię kolorami i trochę zadziałało, jest lepiej. Przepis zaczerpnięty z książki Hugh Fearnley-Whittingstall "River Cottage veg everyday!". Będę was teraz zanudzała przepisami z książek tego autora, bo jego "filozofia" gotowania i potraw bardzo mi odpowiada.


Awokado z grejpfrutem i chilli

dla 2 osób

1 greipfrut
1 duże awokado
1/2 małej papryczki chili
 natka pietruszki lub kolendry
olej z oliwek
świeżo zmielony pieprz
sól


Wyciąć segmenty z grejpfruta, cały wyciekający sok złapać do miski, sok z pozostałości wycisnąć, należy pamiętać, że białe części w grejpfrucie są gorzkie. Osobiście grejpfruty wolę obierać z albedo niż wycinać segmenty.
Awokado przeciąć na pół, wyciągnąć pestkę i pociąć na mniejsze kawałki, skórkę wyrzucić.
Wyłożyć na talerz awokado, grepfruta, posypać pokrojoną w drobną kostkę chilli i natką pietruszki lub kolendry. Skropić oliwą z oliwek, sokiem z grejpfruta (jeżeli jakiś udało nam się zebrać), posolić i posypać świeżo mielonym pieprzem.

U mnie zastosowałam natkę pietruszki zamiast kolendry z oryginalnego przepisu - Kejti nie cierpi kolendry, która jej smakuje tandetnym mydłem.


poniedziałek, 19 stycznia 2015

zupa krem z selera

 Zupa krem z selera - przepis wyszukany dla mojej mamy, która ostatnio ogranicza spożywanie białka a właściwie to puryn, więc wszystkie wywary mięsne odpadają. Stwierdziłam, że ile można jeść zupę krem z dymi, że muszę wymyślić coś nowego, innego. Gdzieś tam z tyłu głowy chodziła mi zupa krem z korzenia selera, trochę poszukiwań i jest. Przepis zaczerpnięty z książki Hugh Fearnley-Whittingstall "River Cottage everyday".  Podaję przepis z połowy składników, ktory starczy na 3-4 talerze zupy.


Zupa krem z selera

25 g masła
500 g korzenia selera (1 duża sztuka)
170 g białej części pora
50 g ziemniaków (1 ziemniak)
1 mała cebula
1 ząbek czosnku
1/2 litra wywaru warzywnego (użyłam wody)

śmietana
świeżo mielony pieprz


W garnku o grubym dnie roztopić masło wrzucić pokrojoną cebulę, pora i czosnek, wymieszać i chwilę przesmażyć. Wrzucić pokrojonego na drobno selera i ziemniaka, przesmażać z 10 minut, aż warzywa zmiękną. Zalać wywarem warzywnym lub wodą i gotować 20-25 minut na niewielkim ogniu, aż warzywa zmiękną, można przykryć garnek pokrywką.
Po ugotowaniu selera, całość zblendować, osolić (jeżeli warzywa zalane były wodą). W razie potrzeby rozcieńczyć wodą lub wywarem warzywnym.
Bezpośrednio na talerzach zakwasić śmietaną i posypać świeżo mielonym pieprzem, smacznego. 




sobota, 17 stycznia 2015

ciasto bananowe z orzechami

To ciasto miało jakiegoś pecha i nie chciało zostać obfotografowane - pierwszy raz jak je piekłam postąpiłam zgodnie z przepisem i banany poszły pięknie na dno, za drugim razem jak piekłam to okazało się, że nie mam aparatu i nie mogę zrobić zdjęć, ale jakoś się udało i jest. Ciasto jest PRZEPYSZNE. Kejti opisała to ciasto jako uzależniające, bo jeżeli tylko je się spróbuje to nie można przestać go jeść. Nie przypuszczałam, że tak niewielki dodatek orzechów laskowych może w taki sposób podkreślić smak ciasta. Mi trochę smakuje to ciasto nutellą, ale nie jest do dominujący smak.


Przepis na ciasto bananowe zaczerpnięty z książki Roger Pizey "World's Best Cakes" ze wstępem Marco Pierre White'a. Jest to książka, w której nawet nie zaznaczałam przepisów, które chciałabym zrobić, bo z kilku pierwszych rozdziałów mam ochotę zrobić kolejno każde ciasto.


Ciasto bananowe z orzechami laskowymi

2 bardzo dojrzałe banany
150 g masła
225 g cukru
50 g mielonych orzechów laskowych
2 jajka
175 g mąki
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka soli
130 g śmietany


Utrzeć masło z cukrem, dodać mielone orzechy laskowe. Do masy wmieszać pojedynczo jajka. Dodać mąkę wraz z solą, proszkiem do pieczenia i sodą oczyszczoną, wymieszać. Dodać śmietanę i rozgniecionego na puree 1 (jednego) banana. Przełożyć do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia (dno o wymiarach 8x30 cm). Włożyć do rozgrzanego piekarnika do 170 st.C i piec około 20 minut, wyjąć z piekarnika i na wierzch ułożyć przeciętego na pół banana - w oryginalnym przepisie było 10 minut, za pierwszym razem banan zamienił się w łódź podwodną i opadł na dno.
Ponownie włoży do piekarnika i piec dalej przez 45-50 minut lub do tzw. "suchego patyczka". Wyjąć z piekarnika i przestudzić w blaszce ze 20 minut, następnie wyjąć na kratkę do całkowitego wystudzenia.
Jeszcze ciepłe ciasto można posmarować glazurą wykonaną z rozgrzanej konfitury morelowej wymieszanej z niewielką ilością wody, która została przetarta przez sitko.


środa, 14 stycznia 2015

ciasto bananowe

Przepisów na ciasto bananowe w internecie jest sporo, każde jest wspaniałe, najlepsze i to właśnie jest TEN przepis. Jednego dnia upiekłam 2 ciasta bananowe z różnych przepisów, jak się okazało, wyszły zdecydowanie różne w smaku. Dzisiaj zaprezentuję przepis zaczerpnięty z książki the hummingbird bakery cookbook. Ciasto wychodzi wilgotne, cudownie aromatyczne, smaczne i tyle.


Ciasto bananowe

270 g cukru (trzcinowego)
2 jajka
200 g miąższu bananów (2 średnie banany)
280 g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka imbiru
140 g masła

Piekarnik rozgrzać do 170 st.C.
Utrzeć jajka z cukrem na jednolitą masę. Dodać wstępnie rozgniecione banany i utrzeć całość.
Dodać mąkę, proszek do pieczenia, sodę, cynamon i imbir, dobrze wymieszać. Dodać roztopione masło, wymieszać. Całość przełożyć do foremki wyłożonej papierem do pieczenia - wolę węższe ciasta, więc użyłam keksówki o wymiarach dna 8x30 cm.
Piec około 1 godziny lub do tzw. "suchego patyczka". Upieczone ciasto wyjąć z piekarnika pozostawić na chwilę do przestygnięcia, a następnie wystudzić całkowicie na kratce. Smacznego.

Jak możecie zobaczyć na zdjęciach, środek ciasta lekko mi popękał i zapadł się nieznacznie, stąd ta bardziej wilgotna część - to nie jest zakalec.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

pęczak, papryka, rodzynki - sałatka

 Udało mi się kupić bardzo tanio paprykę (na promocji -80%) i postanowiłam coś z niej zrobić. To, że postanowiłam zrobić COŚ jest dość istotną informacją, bo jak ją kupowałam to jeszcze nie do końca wiedziałam co. Miałam ochotę na sałatkę, co po tych ostatnich słodkościach związanych z ciasteczkowym kalendarzem adwentowym, chyba nie jest niczym niezwykłym.

Tym razem mądrość zbiorowa internetu nie pomogła, nie znalazłam tego na co miałam ochotę, więc przeszłam do czynności, która wymaga więcej wysiłku fizycznego, czyli przeszukiwania posiadanych przeze mnie książek. Pomysł na sałatkę znalazłam w książce Hugh Fearnley-Whittingstall Hugh's Three Good Things. Stwierdziłam - o to są składniki, które mam w spiżarni: pęczak, rodzynki, natkę pietruszki, nawet pomarańcze są. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że pęczak i rodzynki skończyły się. Tak nabrałam ochoty na to danie, że wykonałam telefon do przyjaciela - mamy (jako, że ostatnio w ograniczonym zakresie wychodzę z domu) z prośbą o kupienie pęczaku i rodzynek.


Sałatka z pęczaku, papryki i rodzynek

200 g pęczaku (1 szklanka)
100 g rodzynek
2 papryki czerwone (żółte)
sok z 2 pomarańczy (lub 100ml soku z jabłek)
3 łyżki oliwy z oliwek
2 łyżeczki octu jabłkowego lub winnego
malutki ząbek czosnku
sól, pieprz

natka pietruszki


Rodzynki i sok z pomarańczy włożyć do garnka, doprowadzić do wrzenia, zdjąć z ognia. Zostawić do ostygnięcia, moczyć rodzynki w soku w soku przynajmniej z godzinę.
W tym czasie w piekarniku pod grillem opiec skórkę papryki - obracać paprykę do zwęglenia skórki i powstania na niej bąbli. Opieczoną paprykę włożyć do garnka i przykryć pokrywką (można wykorzystać worek foliowy), para wodna z papryki ułatwi zdjęcie skórki z papryki. Gdy papryka przestygnie na tyle, że możemy już ją złapać - obieramy skórkę z papryki. Do miseczki "łapiemy" cały sok z papryki, wyrzucamy nasiona i ogonek. Miąższ kroimy w drobną kostkę.
Ulubionym sposobem ugotować pęczak.
Odcedzić rodzynki zachowując sok. Połączyć sok z papryki, rodzynek, dodać oliwę, ocet, zgnieciony czosnek, sól i pieprz, wymieszać. Otrzymanym sosem zalać jeszcze ciepły pęczak (wydaje się, że tego sosu wychodzi sporo, ale cały zostanie wchłonięty przez kaszę). Dodać pokrojoną paprykę i namoczone rodzynki, wymieszać. Pozostawić do ostygnięcia. Podawać z natką pietruszki.