czwartek, 13 października 2011

Marmoladki z pigwy


Dopiero w tym roku przekonałam się jak bardzo plastyczna może być pigwa. Nie miałam świadomości, że tak wiele różnorodnych rzeczy można z niej zrobić. Jak zwykle w tym zadaniu pomógł pan Google. Odkryłam więc coś co nazwałam marmoladki z pigwy (nazwa francuska to Pâte de coings) - przy okazji przypomniałam sobie, że kiedyś w jakiejś niezbyt młodej książce kucharskiej widziałam w podobny sposób zrobione jabłka.

Marmoladki z pigwy
obgotowany miąższ z pigwy otrzymane z tego przepisu
taka sama ilość cukru

Miąższ z pigwy przecieramy przez sitko lub "blendujemy". Podgrzewamy i dodajemy równą ilość cukru. Uzbrajam się w cierpliwość i dobrą łyżkę do mieszania, i mieszając podgrzewamy co najmniej pół godziny (ja mieszałam godzinę). Jak już mamy serdecznie dość, wylewamy na blachę wyłożoną folią lub papierem do pieczenia. Najlepiej, żeby grubość wylanej warstwy nie przekraczała 1 cm. Zostawiamy do zastygnięcia i wyschnięcia. Następnego dnia góra powinna być już stężała i obeschnięta. Delikatnie odwracamy i wykładamy na kratkę, żeby to co było pod spodem miało szansę też wyschnąć. Po obeschnięciu kroimy na małe kawałki i jemy. Każdy z kawałów można jeszcze obtoczyć w cukrze.


3 komentarze:

  1. jak dla mnie absolutnie bomba! nie znam pigwy - jeszcze. Mam nadzieję, że kiedyś nadrobię. Pewnie w pierwszej kolejności pokusiłabym się o nalewkę

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo:) Wyglądają bardzo kusząco

    OdpowiedzUsuń
  3. ale świetny pomysł na pigwę:)

    OdpowiedzUsuń