piątek, 26 października 2012

Tam, gdzie rosną grzyby i carpaccio grzybowe


Już jakiś czas temu byłam na pokazie filmu, który w kinach studyjnych pojawi się 30 litopada. Dla osoby kochającej las, "Tam, gdzie rosną grzyby" (Now, Forenger. A film about love and fungi) jest filmem niesamowitym. Piorunujące wrażenie zrobiło na mnie zestawienie dwóch scen, gdzie prezentowane były grzyby w lesie i w mieście. Nie potrafię pisać recenzji, więc zobaczcie sami



Przed pokazem mieliśmy przyjemność pójść na grzyby z prezes Polskiego Towarzystwa Mykologicznego dr Marta Wrzosek i coś niecoś dowiedzieć się o grzybach tych jadalnych, niejadalnych i trujących. Na mnie największe wrażenie zrobiła Gąsówka naga - przepiękny fioletowy grzybek (jeden z "bohaterów" filmu).

Po zakończonym grzybobraniu udaliśmy się do restauracji klubokawiarni Kura Domowa w Wawrze (hasło klubokawiarnia kojarzy mi się z jakim starym, lekko zatęchłym budynkiem, a tu bardzo miła niespodzianka, całkiem przyjemne miejsce), gdzie czekał na nas smaczny poczęstunek i Dawid Nestoruk z Magiel Cafe, który pokazał co można zrobić z grzybów. Oj działo się, działo...
Zupa grzybowa, którą jedliśmy była to esencja grzyba w czystej postaci, nieprzytłumiona innymi smakami, po prostu piękna. Pokazał nam też kilka pomysłów na potrawy z grzybów, w tym carpaccio z prawdziwków i pieczarek. Nigdy nie pomyślałam, że prawdziwki można jeść na surowo. Smak surowych pieczarek jest mi znany, ale prawdziwków, aż do tamtego dnia nie był.

Dziś u mnie carpaccio grzybowe tylko z pieczarek, przyszły chłodne noce i nie udało mi się zdobyć świeżych prawdziwków.

Carpaccio grzybowe

- pieczarki
- prawdziwki
- dobrej jakości olej
- świeżo zmielony pieprz
- sól

Świeże grzyby pociąć w jak najcieńsze plasterki. Ułożyć na talerzu, polać olejem/oliwą posypać świeżo zmielonym pieprzem i solą dobrej jakości. Smak potrawy zależy od jakości produktów, czyli im lepsze grzyby, olej, sól, tym i potrawa smaczniejsza.

No dobra to nie jest przepis, ale mam małe postanowienie - Nie ma wpisu bez przepisu (ale mi się zrymowało) - więc to coś powyżej należy zakwalifikować, jako przepis.

1 komentarz:

  1. Bolu czemu nie dałaś znać? Wawer? Toż to kawałeczek od mojego domu! Obiecaj, że następnym razem zabierzesz mnie ze sobą :)))
    Wspaniale będzie się spotkać!

    OdpowiedzUsuń