Mam chwilę czasu więc wrzucam coś co zrobiłam ponad 2 tygodnie temu, ale nie traci to na swojej aktualności - buraki pieczone. Nie przypuszczałam, że wyjdzie z tego coś tak smacznego. Proponuję jako dodatek do obiadu, choć mi to zastąpiło cały obiad.
Składniki:
- kilka buraków
- cebula czerwona, ale może być i zwykła
- czosnek
- zioła, u mnie tymianek
- sól
- olej/oliwa
Surowe buraki obrać (proponuję to robić w rękawiczkach, bo farbują), pociąć w słupki. Cebulę pokroić w piórka, bez odcinania piętki, żeby się nie rozsypała. Na blasze do pieczenia rozłożyć buraki, cebulę, kilka ząbków nie obranego czosnku, obłożyć ziołami, posolić, polać kilkoma łyżkami oleju. Piec do miękkości, w dobrze nagrzanym piekarniku. W trakcie pieczenia kilka razy wymieszać.
To białe na zdjęciu, to jest czarna rzepa - został mi kawałek z surówki, którą robiłam dzień wcześniej. W ten sam sposób można zrobić też inne warzywa korzeniowe. Pozwala to uwolnić ich nowe, nieznane oblicze.
Zdjęcia tym razem wykonane aparatem w telefonie, bo znowu nie mam dostępu do przyzwoitszego aparatu.
Ostatnie zdjęcie podoba mi się najbardziej :)
OdpowiedzUsuńNiech żyją pieczone buraczki!
Aktualnie przymierzam się do chleba na zakwasie :)
uwielbiam buraczki:)
OdpowiedzUsuńPs: Bolu, super było Cię poznać!:)
no nooo, brzmi bardzo apetycznie ;)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam carpaccio z buraków z cytrynowym tymiankiem echhh