czwartek, 4 września 2014

makrela z rabarbarem

Na smażoną makrelę miałam ochotę od jakiegoś czasu i jakoś nie zbierało się. W końcu udało mi się zrealizować pomysł, gdy zostałam sama w domu. No może sama w domu to za dużo powiedziane, bo okazało się, że mam w domu brata i bratową, ale przy konstrukcji naszego pełnego ludzi domu, można uznać, że byłam sama. Mogłam, więc poeksperymentować kulinarnie. Po pracy wyskoczylam do sklepu kupiłam 2 makrele, później do ogródka kilka łodyżek rabarbaru i do roboty.  Moje filetowanie ryby pozostawia wiele do życzenia, jednak od czegoś trzeba zacząć.


No dobra - wypad do sklepu po makrelę, poprzedzony był przejrzeniem kilku książek kucharskich. Zauważyłam, że w wielu angielskich książkach pojawia się połączenie makreli i rabarbaru, ostatecznie wybrałam przepis z książki Diana Henry FOOD for PLENTY. Książka to kolejna pozycja, która trafiła do mnie przez przypadek - sama ją kupiłam, ale to był taki nieplanowany zakup w jednym ze sklepów z przecenioną odzieżą i innymi gadżetami. Jestem z niej bardzo zadowolona, pięknie wydana, pełna inspirujących przepisów. Mogę jeszcze dodać, że książka ta tak mi się spodobała, że kupiłam kolejną książkę tej samej autorki.


 Makrela z rabarbarem

dla 6 osób

200 ml octu jabłkowego
300 g cukru
2 gwiazdki anyżu
2 cm świeżego imbiru
1 czerwona cebula
1 papryczka chilli
350 g rabarbaru

12 filetów z makreli
sól i pieprz
30 g masła
sok z cytryny


Zagotować ocet z cukrem. Dodać przyprawy i gotować 10 minut.  Dodać cebulę i gotować kolejne 10 minut. Po tym czasie cebula powinna zmięknąć, a sam płyn powinien zgęstnieć. Dodać rabarbar pokrojony w kawałki i gotować 4-5 minut. Rabarbar ma pozostać w kawałkach.

Filety z makreli posolić, popieprzyć. Smażyć na roztopionym maśle, najpierw skórą do dołu, jak nabierze złotawego koloru, delikatnie odwrócić na drugą stronę i smażyć około 3 minut. Skropić sokiem  z cytryny. Podawać z rabarbarem.

Rabarbar można przygotować wcześniej i tylko delikatnie odgrzać przed podaniem.

1 komentarz:

  1. no, nie wiem, czy bym się odważyła :)
    ale ciekawie się zapowiada

    OdpowiedzUsuń