Ten wpis miał się ukazać już jakiś czas temu, ale w tym tygodniu wróciłam do pracy po blisko 2 miesiącach nieobecności, czuję się zdecydowanie lepiej, ale trochę zajmie mi powrót do rzeczywistości.
Terapii kolorami - część dalsza, było awokado z czerwonym grejpfrutem, teraz przyszła kolej na marchew z pomarańczą, na obecne szarugi jak znalazł. Marchewka jest ogólnie dostępna, a pomarańcze należy teraz jeść, bo mamy na nie "sezon". Przepis zaczerpnięty z książki Hugh Fearnley-Whittingstall "River Cottage veg everyday!", nie wiem czy to kwestia wielkości zastosowanych marchewek, że dla mnie duża oznacza coś innego niż w książce, ale tej surówki wychodzi ogromna ilość i spokojnie wystarczy dla 4 osób do obiadu (przepis był podany dla 2 osób).
Smak - hmm..., składniki ładnie się dopełniają i uzupełniają. Jeden składnik podkreśla i uwydatnia to co jest najlepsze w drugim. Na początku moja rodzina jak spróbowała tej surówki to zastanawiali się "a po co jest ten składnik?", po chwili stwierdzili "ooo... to jest smaczne". Z pewnością jest to coś innego niż marchew z jabłkiem (tak popularna u mnie w domu), ale równie smaczna.
Marchew z pomarańczą i orzechami nerkowca
50 g orzechów nerkowca (2 garstki)
1 łyżeczka kminu rzymskiego
2 pomarańcze
2-3 duże marchewki
olej/oliwa
3-4 krople octu winnego
sól, pieprz
Na rozgrzanej patelni uprażyć orzechy nerkowca (około 5 minut), pod koniec prażenia dodać nasiona kminu. Zdjąć z patelni, żeby ostygły (i żeby zakończyć proces smażenia).
Umyć i sparzyć pomarańczę, zetrzeć skórkę z 1 pomarańczy. Ostrym nożykiem ściąć skórkę z pomarańczy, nad miseczką wyciąć pojedyncze segmenty spomiędzy membran. Z pozostałości po pomarańczach wycisnąć cały sok.
Pokroić marchewkę w zapałkę (następnym razem pokroję ją drobniej). Wymieszać ze sobą sok z pomarańczy, otartą skórkę pomarańczową oraz 1-2 łyżki oleju, 3-4 krople octu winnego, sól i pieprz.
Połączyć ze sobą marchew, cząstki pomarańczy, polać otrzymanym sosem, posypać uprażonymi owocami nerkowca i kminem.
super! moje smaki
OdpowiedzUsuń